No to zaczynam. Długo się wahałam, ale decyzja została podjęta. Pokażę, co tam dłubię w weekendy, kiedy Rodzina ciosa kołki na głowie w temacie obiadu i zadań domowych. Zaczęłam stosunkowo niedawno, chyba niecałe dwa lata wstecz - w grudniu 2015 roku. Najpierw zafascynowała mnie masa solna, a potem scrapbooking. Poczytałam, pooglądałam i zaczęłam próbować, co z tego wyjdzie. No i coś wyszło. Metodą prób i błędów zaczęły powstawać pierwsze, jak je nazwałam "solne lepiejki". Potem chciałam zrobić samodzielnie zaproszenia na I Komunię i wsiąkłam w papiery. Czasu niestety brakuje, w tygodniu prawie nie mam szans, żeby usiąść i coś skleić lub ulepić, zostają weekendy. I cieszę się, że nadeszły długie jesienno-zimowe wieczory, bo mogę wcześniej zasiąść do mojego stołu i odpoczywać robiąc wreszcie to, co lubię.
No i teraz pokażę od czego się zaczęło. Oto jedne z moich pierwszych Anielic.
.
Następnie zaczęłam barwić masę solną. Naturalnymi barwnikami np kawą, kurkumą czy mieloną papryką.